Przyszedł Śliwowica i mówi: chodź, pójdziemy do telewizji. I
"on poszedł ze mną, ja z nim poszedłem i poszliśmy razem."
Były tańce...

...pan Pietrzak...

...mój ulubiony pan z teleexpressu...

...były Oskary...

...pan Skiba i pani, której nazwiska nie pamietam...

...trzech Elvisów i Śliwowica...

...trzech Elvisów i ja...

...trzech Elwisów, dwie tipsiary i amerykański raper Tray...

...trzech Elvisów i panowie z big bandu...

...pudrowanie...

...i łysinka Liroja...

Całość można skwitować refrenem piosenki dr Hackenbusha, którego nie przytoczę, bo nie wypada.