W czwartek w odwiedziny przyszedł Śliwowica. Była istna uczta. Śliwka zjadł jabułko ja frytasy a kierowniczek taśmę do pakowania. Później poszlimy do Harrisa na koncert. W męskim gronie nareszcie. I było zajebiaszczo. W piątekpojechałem ze Śliwowicą do Sieradza po eLę. Będą zdjęcia z tej wycieczki, ale to kiedy indziej. 10 godzin za kółkiem i prosto z drogi bujaka do Tremy na Preizol Band. Po dwóch setach szybko do domu. A w sobotę zostałem modelem na ASP. W przerwie "na faję" sam też coś pstryknąłem.