Kiedyś, jeszcze w lipcu, byłem z Moniką i Szymonem rozgrzać się trochę przed ich sesją ślubną. Efekty poniżej.
















A na drugi dzień pojechaliśmy z Agą i Adamem w Bieszczady, gdzie spotkaliśmy się z Asią i Michałem. Aga prowadziła

a ja pilotowałem.



Popołudniem zajechaliśmy do Polańczyka, gdzie był gril, piwko itd. Znad wody było słychać, że jakiś festyn się odbywa. Nagle muzyka festynowa zmieniła się w dobre rokowe granie i grali dużo kawałków Oddziału Zamkniętego. Gdy zeszliśmy na dół okazało się, że to właśnie OZ gra.




Na drugi dzień zmyliśmy się z Polańczyka szukać mocniejszych wrażeń. Po drodze szybka kąpiel w rzece, znad której przepędziła nas ogromna ulewa. W pewnym momencie tak lało, że zjechaliśmy na pobocze i staliśmy na awaryjnych, bo nic nie było widać.

Gdy przestało padać na tyle, że można było jechać, pojechaliśmy do Cisnej do siekiery. Rozbiliśmy namioty i po szybkiej kolacji mieliśmy się udać na wieczorek zapoznawczy. Mniej więcej od tego momentu nie ma zdjęć, bo Aga na spółkę z Adamem zatrzasnęli kluczyki w bagażniku. Razem z aparatem, telefonami, pieniądzami i wszystkim co potrzebne. Wesoło było. Po ponad dobie zapasowe kluczyki przyjechały z Krakowa.

Tu się turystykujemy

Tu się Asia uśmiecha

A tu Adam

A tu ja

I tu też ja

Pamiątkowe zdjęcie przy wypale

Kfiotki

Artystyczne zdjęcie

Lans xD

Turyści

Landszafcik

Pluszaki


Michał kowboj


Aga fotografuje bociany

Bieszczadzki off road

Lans z aparatem

Rybka była na obiad


Lans na zaporze







Pamiątkowe zdjęcie z niczego nie świadomą różową królewną

I jeszcze dwie foty z analoga


I koniec Bieszczadów.
Tu pozupowa siesta u Śliwowicy


I na deser Kakaowy