Mówiłem, ze będzie duzo zdjęć...
Zgodnie z kalendarzem zaczynając, najsamprzód było święto murarza, czyli walę tynki.
Walentynkowy koncert chopinowski w Tremie. Pani fortepianistka strasznie sapała.
Zgodnie z kalendarzem zaczynając, najsamprzód było święto murarza, czyli walę tynki.
Walentynkowy koncert chopinowski w Tremie. Pani fortepianistka strasznie sapała.
W późniejszej części walentynkowego wieczoru był koncert w harrisie.
Było wymiatanie
Było wymiatanie
trzy akordy, darcie mordy (moze nie do końca, ale tak mi się to zdjęcie kojarzy)
jeszcze raz wymiatanie
klangowanie
kwiatki były
całusy
przemówienia
tańce na stołach
i fiksacja funkcjonalności
Potem przyjechał Kaszub zwany Szymonem Bezbolesnym i poszlimy na cmentarz poszatanować
Bezbolesny przyjechał z sąsiadką
ale sąsiadka musiała wcześniej wracać
Na pożegnanie zaserwowałem kolację w postaci chleba ze smalcem i kiszonych ogórasów
A jak Sąda pojechała to my poszliśmy na karałoke
A potem Kaszebe pojechał do Gdyni, a ja pojechałem do miasteczka bardzo do Gdyni podobnego ze względu na historię jego.
Było bezkrwawe polowanie. To akurat poruszone wyszło, bo ciemno jeszcze było
Było bezkrwawe polowanie. To akurat poruszone wyszło, bo ciemno jeszcze było
Ale to już całkiem całkiem...
Białe dupy rogatego bydła
Gumofilcowa rewia modyMy pride and joy
A poźniej wycieczka do miasta Wielkiej Cipy odwiedzić dawnoniwidzianego
i przeuroczą wiewiórkę
Poźniej wycieczka uduchawiająco-odchamiająca do San Domingo
1 komentarz:
łooo, ależ zdjęć do nadrobienia. super. mogę zacząć polecać Twojego bloga? :D
uśmiałam się (jak było na karaoke?) pozdrawiam ciepłO!
:))
Prześlij komentarz